Czekanie na pogrzeb

Fot. Trafnie.eu

W subiektywnym podsumowaniu tygodnia o odliczaniu już nawet nie dni, ale godzin do mistrzostw świata w Katarze. Euforii z tym związanej nie dostrzegam.

Wręcz przeciwnie, nastrój dotyczący oczekiwaniu na rozpoczęcie mistrzostw jest zdecydowanie przygnębiający. Nie przypominam sobie podobnego przed żadnż z poprzednich wielkim imprez tego typu. Stanowi namacalny dowód, że rzeczywistości, nie tylko tej piłkarskiej, nie da się oszukać.

Przyznając Katarowi mistrzostwa próbowano ją zakłamywać licząc, że świat jest pełen idiotów dających się kupić różnymi bzdurami powtarzanymi aż do znudzenia. Na szczęście się nie dał. Pierwszą porażką była konieczność przeniesienia turnieju z miesięcy letnich, na północnej półkuli, w których tradycyjnie był zawsze rozgrywany, na jesienne.

Od lat znane są fakty korupcyjnego tła przyznania imprezy, jednak w niczym nie zmieniło to dobrego samopoczucia ludzi kierujących FIFA, z jej aktualnym prezydentem Giannim Infantino na czele. Bo były prezydent Sepp Blatter dziś już nie ma wątpliwości, że... (za: sport.pl):

"Katar to błąd, wybór był zły. To za mały kraj. Piłka nożna i mistrzostwa świata są na niego za duże”.

Szkoda, ze olśnienie przyszło dopiero po dwunastu latach, tuż przed startem imprezy, którą Katarowi przyznano 2020 roku. Bo przecież Blatter od lat musiał znać te porażające fakty (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Wobec wyboru Kataru pojawiało się coraz więcej wątpliwości. Później 11 spośród 22 członków Komitetu Wykonawczego, którzy brali udział w głosowaniu, zostało oskarżonych o korupcję, było karanych finansowo lub nawet dożywotnio dyskwalifikowanych. Wobec licznych oskarżeń FIFA zatrudniła Michaela Garcię, który opracował 430-stronicowy raport na temat domniemanych nieprawidłowości w procesie wyboru gospodarzy mistrzostw świata. Nie wskazał dowodów na korupcję, ale przyznał, że naginano zasady postępowania do granic możliwości i sugerował, że głosowanie powinno być powtórzone.

Do tego oczywiście nie doszło, choć pojawiały się kolejne oskarżenia. W 2020 r. Australijka Bonita Mersiades ujawniła w książce, że stacja Al Jazeera obiecała 100 mln dol. FIFA, jeśli Katar dostanie prawo organizacji mundialu. Jak ujawnił »Sunday Times«, 21 dni przed wyborem tego kraju na gospodarza mistrzostw ten nadawca zapłacił FIFA 400 mln dol., obiecując kolejne 100 w przypadku wygranej Kataru w głosowaniu, a trzy lata później jeszcze rząd państwa zapłacił 480 mln. Sprawą zajmuje się szwajcarska policja”.

Blatter w rozmowie z dziennikiem „Tages-Anzeiger” ujawnił właśnie kulisy przyznania Katarowi mistrzostw związane z ówczesnym szefem UEFA Michelem Platinim (za: sport.pl):

„Tydzień przed kongresem FIFA 2010 (...) został zaproszony do pałacu prezydenta [Francji] Sarkozy'ego, który właśnie zjadł obiad z księciem koronnym Kataru. Sarkozy powiedział Platiniemu: »Powiedz, co ty i twoi koledzy z UEFA możecie zrobić dla Kataru, gdy będzie przyznawane prawo organizacji mistrzostw świata?«. Zapytałem go wtedy: Co teraz? - opowiada Szwajcar.

- Sepp, co byś zrobił, gdyby prezydent o coś cię poprosił? - odparł Platini. - Powiedziałem mu wtedy, że nie wiem, ponieważ nie mamy prezydenta w Szwajcarii. Skończyło się tak - dzięki czterem głosom Platiniego mistrzostwa świata trafiły do Kataru zamiast do Stanów Zjednoczonych. Taka jest prawda - mówi Blatter. - Oczywiście chodziło też o pieniądze.Sześć miesięcy później Katar kupił od Francuzów myśliwce za 14,6 miliarda dolarów”.

To tylko część brudnej prawdy o zbliżających się mistrzostwach. Od dawna pojawiają się też informacje o łamaniu praw człowieka w Katarze i wyliczenia ilu z bezwzględnie wyzyskiwanych cudzoziemskich robotników zginęło podczas budowy stadionów na mistrzostwa. Europejskie federacje piłkarskie zaczęły się ostatnio upominać w liście do FIFA o stworzenie dla nich funduszu odszkodowawczego.

Największy paradoks polega na tym, że Katar postanowił załatwić sobie finały piłkarskich mistrzostw, by przy ich pomocy zbudować na całym świecie markę swojego małego kraju. A efekt jest taki, że stworzył wyjątkowo mocne podwaliny do czarnego PR-u, który ciężko będzie zmienić przez lata.

Dlatego chyba najcenniejsza refleksja w przededniu rozpoczęcia mistrzostw jest taka, że na szczęście ciągle nie da się wszystkiego kupić na tym coraz bardziej parszywym świecie. Już wiadomo, że mimo władowania miliardów, wręcz trudnych do policzenia, w organizację piłkarskich finałów, wyidealizowanego wizerunku Kataru kupić nie udało się na pewno. Dlatego czekanie na początek imprezy nie ma w sobie nic z typowego przed poprzednimi turniejami podniecenia, a przypomina raczej – patrz tytuł.

▬ ▬ ● ▬