Co wydaje się mało śmieszne?

Fot. Biuro prasowe WISŁA KRAKÓW SSA

Czasami życie przerasta kabaret. Ponieważ regularnie śledzę informacje dotyczące piłki nożnej, mogę poświadczyć, że w tej branży znacznie częściej.

Zacznę od tematu z poprzedniego tekstu, czyli zwolnienia z Wisły Kraków trenera Kiko Ramireza. Temat ciągle gorący, o czym świadczy choćby poniższy cytat (za: przegladsportowy.pl):

„Było widać, że czegoś brakuje. Nie było reakcji na wydarzenia na boisku. Nie było zapobiegania katastrofom. Prezesi w Wiśle nigdy nie będą wtrącać się do składu, ale chodzi mi o reakcję na zagrożenie i na błędy. Konsekwentne granie w taki sam sposób, bez względu na wynik, zmiany ustalone wcześniej, co by się nie działo na boisku, to była droga donikąd. Ramirez się sprawdził. Był dobrym trenerem. Pracował dzień i noc. Dzięki niemu drużyna zajęła szóste miejsce w poprzednim sezonie. Był jednak bardzo konserwatywny. Być może klub trochę go w pewnym momencie przerósł”.

Wypowiedź szczerze mnie rozbawiła. Można przypomnieć, co mówił Mączyński, „że podczas pomeczowych analiz wałkowaliśmy przede wszystkim sytuacje, w których popełnialiśmy błędy. W ten sposób poprawialiśmy system gry”. Ale po co? Przecież dyskusja na argumenty zupełnie nie ma tu sensu.

Bezcenny przykład jak można sobie zaprzeczyć – dobry trener, który się sprawdził (!) i dzięki niemu drużyna finiszowała wysoko w tabeli, ale nie potrafił zapobiec katastrofom i praca w klubie go przerosła, choć pracował dzień i noc…

Gdybym ja tak naplótł, można by spuścić zasłonę milczenia i nawet nie próbować niczego komentować. Ale autorem cytowanej wypowiedzi jest Marzena Sarapata, czyli prezes Wisły! I to już wydaje mi się mało śmieszne.

Tak samo jak decyzja FIFA nazywana „absurdalną”, a związana bezpośrednio reprezentacją… Polski. Dotyczy ukarania kolumbijskiego piłkarza Edwina Cardona za rasistowskie gesty pod adresem rywali. Został zawieszony na pięć meczów, ale tylko tych towarzyskich. Kara nie dotyczy finałów mistrzostw świata!

Decyzja może rzeczywiście na pierwszy rzut oka wydawać się absurdalna, ale tylko z pozoru. Cardona to reprezentant Kolumbii mający wielką szansę na grę w finałach mistrzostw świata. Czyli pewnie wystąpi przeciwko Polsce. Wspomniane finały to najważniejsza impreza organizowana przez FIFA. I to raz na cztery lata. Trzeba wtedy zarobić tyle, by spokojnie przeżyć do następnych mistrzostw. Po co więc odbierać zarobek samemu sobie?

Gdyby FIFA zabroniła Cardonie występu w finałach, osłabiłaby reprezentację Kolumbii. W jakimś stopniu mogłoby to wpłynąć na prezentowany przez nią poziom, a pośrednio, choć pewnie w niewielkim stopniu, także na poziom całej imprezy. Dlatego w interesie FIFA leży, by w imprezie wystąpili wszyscy najlepsi, by poziom był jak najwyższy, bo wtedy jak najwyższe będą też zyski z imprezy. Proste.

O żadnym absurdalnym podejściu nie może być więc mowy, raczej o racjonalnym. A że dwuznacznym moralnie? W porównaniu z aferami w tej firmie w ostatnich latach, to naprawdę drobiazg...

▬ ▬ ● ▬