Co się słabo klika?

Fot. Trafnie.eu

W subiektywnym podsumowaniu tygodnia o... upadku współczesnych mediów. Czyli o wywiadzie jednego z polskich piłkarzy i wcześniejszych tekstach o nim.

Z całą pewnością największe wrażenie w ostatnich dniach zrobiła na mnie wypowiedź Wojciecha Szczęsnego, bramkarza FC Barcelona. Byłego piłkarskiego emeryta, który po króciutkim odpoczynku po zakończeniu kariery, postanowił w lecie ją wznowić, przyjmując ofertę katalońskiego klubu. Na razie ciągle jest tylko w jego kadrze, bo jeszcze nie zdążył zadebiutować w nowych barwach. A dlaczego nie zdążył? Warto zacytować formułowane na ten temat teorie, by pojąć sens i głębię ostatniej wypowiedzi polskiego bramkarza i jego konkurenta do miejsca w bramce.

O Szczęsnym czytam przed każdym meczem Barcelony od początku sezonu. Po kilku pierwszych kolejkach narracja w rodzimych mediach się wykrystalizowała i pojawiło się dwóch, przynajmniej moim zdaniem, zdecydowanych antybohaterów.

Pierwszym był Iñaki Peña, bramkarz Barcelony, który cały czas zostaje posyłany między słupki i w ten sposób zajmuje miejsce Szczęsnemu. Czy jest od niego lepszy? Jerzy Dudek, były reprezentacyjny bramkarz, który dobrze zna hiszpańską piłkę z racji występów w Realu Madryt, przestawił na ten temat dość jasne zdanie (za: wp.pl):

„Doświadczenie jest po stronie Wojtka. Bez problemu odnalazłby się w takim klubie na boisku. Ale Pena to młodość, decyzyjność. Na pewno ma wsparcie wewnątrz zespołu od swoich kolegów”.

Na pewno hiszpański bramkarz nie miał wsparcia moich rodaków zabierających głos na jego temat w polskich mediach, bo odnosiłem wrażenie, że korzystali z każdej okazji, by choć trochę go zdołować (przegladsportowy.onet.pl):

„Pena nie byłby jednak sobą, gdyby za jego przyczyną choć raz nie zrobiło się gorąco pod jego bramką [w meczu z Sevillą wygranym 5:1]. Tuż przed przerwą niepewnie wychodzi spomiędzy słupków, rywal przejmuje piłkę i uderza z ostrego kąta, a sytuację ratuje... Robert Lewandowski. Polak odwraca się następnie do Peni i żywo gestykuluje w jego kierunku. Choć jest 3:0, nie można pozwolić sobie na ani jeden moment dekoncentracji”.

Drugim „czarnym charakterem” miał być trener Barcelony Hansi Flick, który choć deklarował już zadowolenie z pełnego przygotowania Szczęsnego do gry po wznowieniu treningów, to jednak ani myślał wpuszczać go na boisko. Mając to na uwadze logiczne wydawały się konsekwencje takiego postępowania:

„W Barcelonie wrze! Mają dość jednego piłkarza”.

Chodziło oczywiście o Peñę, o czym chyba z nieskrywaną rozkoszą poinformowały rodzime media, cytując hiszpańskie (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Sytuacja związana z Wojciechem Szczęsnym i Inakim Peną ma budzić duże emocje także w szatni Blaugrany. "Jest wielu kolegów z drużyny, którzy uważają, że Inaki nie może być podstawowym zawodnikiem i że skazuje drużynę na porażkę, ponieważ nie jest w ogóle kluczowy, nie zdobywa punktów i nie rozstrzyga meczów"”.

Zacząłem się zastanawiać, czy któregoś poranka po odpaleniu komputera nie przeczytam wielkiego tytułu o rozłamie w drużynie Barcelony albo rękoczynach w szatni w wykonaniu dwóch bramkarzy. Aż trafiłem na wypowiedź Szczęsnego dla Eleven Sports (za: to samo źródło):

„Mówiłem od początku, że muszę najpierw wrócić do formy. I to było najważniejsze. Teraz czuję się już, że tak powiem, w pełni gotowy do gry, jeśli chodzi o przygotowanie mentalne, fizyczne. Ale też nie ukrywam, że gdybym był trenerem tego klubu, to zagrałbym dokładnie tyle samo meczów, ile zagrałem do tej pory, więc ciężko być mi sfrustrowanym sytuacją, z którą się w 100 proc. zgadzam. (…) Nawet kiedy był gorszy moment zespołu i i media próbowały wywierać presję, to byłem pierwszy, który powiedział, że uważam, że Inaki [Pena] zasługuje na pełne zaufanie i gra na dobrym poziomie”.

I jeszcze wypowiedź Peñi na temat konkurenta do gry w bramce, na którą też trafiłem w ostatnich dniach (za: sport.pl):

„Wojciech Szczęsny to wspaniały człowiek i bramkarz z dużym doświadczeniem”.

Niech to będzie smutna puenta do „buntu” w szatni Barcelony! Bo nikt niczego nie próbuje dementować, wyjaśniać wcześniejszych doniesień. Po co? Takie teksty słabo się klikają.

▬ ▬ ● ▬