Co może trener?

Wciąż mocno komentowana jest porażka Ślaska Wrocław w Kaliszu w ćwierćfinale Pucharu Polski. Najciekawszy wydaje się głos trenera przegranej drużyny.

Tylko przypomnę, że w środę Śląsk przegrał 0:3 z KKS 1925 Kalisz, a więc z drużyną występującą w trzeciej lidze, zwanej drugą (razem z… rezerwami Śląska), czyli o dwie klasy niżej. Trener pokonanych, Ivan Djurdjević, gdy sam jeszcze grał w piłkę, dał się zapamiętać jako niezwykle charakterny zawodnik Lecha Poznań. Prawdziwy boiskowy zadziora, któremu nigdy serca do walki nie brakowało. Dlatego stał się ulubieńcem poznańskich kibiców, którzy zawsze najbardziej kochają podobnych do niego walczaków.

Djurdjević charakterny pozostał także po zakończeniu kariery, gdy rozpoczął kolejną, trenerską. Długo go namaszczano do prowadzenia pierwszej drużyny Lecha. Gdy wreszcie dostał szansę, dość szybko został zwolniony. Odbudował się w Chrobrym Głogów, czyli szczebel niżej, skąd wykonał ponowny skok do Ekstraklasy, ale już nie do Poznania, tylko do Wrocławia.

Przed odejściem wygłosił do piłkarzy w Głogowie mowę w swoim stylu (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Zawsze prowadziłem swoje zespoły, stawiając na szczerość i otwartość. To, że prawdopodobnie odejdę z klubu, było wiadomo już mniej więcej od pół roku, a wtedy zakomunikowałem zawodnikom, że to się wydarzy na pewno. Powiedziałem im też tak: »Słuchajcie, gdyby udało nam się awansować do ekstraklasy, musiałbym połowę z was wywalić i wziąć innych, z większymi umiejętnościami oraz doświadczeniem. To byłoby bardziej nie fair, niż moja decyzja o odejściu, którą teraz wam przekazuję«”.

Po klęsce w Kaliszu równie szczerze przyznał (to samo źródło):

„Powiedzieć przepraszam, to za mało na to, co się zdarzyło dzisiaj na boisku. Tak obsranego swojego zespołu jeszcze nie widziałem. Obsraliśmy zbroję i wyszło tak, jak wyszło. 3:0, to wstyd roku. Trzeba to wziąć na klatę, zaczynając ode mnie. Komentować gry nie będę, bo nie wyszliśmy na boisko, żeby coś komentować. Dopiero w drugiej połowie po kilku zmianach i po czerwonej kartce zespół gospodarzy się wycofał i bronił wyniku. Zbyt późno reagowaliśmy, mieliśmy za mało chęci do grania meczu”.

Gdyby Djurdjević sam mógł jeszcze wyjść na boisko, pewnie byłoby łatwiej. I drużynie, i jemu samemu. A co może zrobić z trenerskiej ławki? Czasami dać tylko wyraz bezradności, o czym świadczyła jego pomeczowa wypowiedź. Tym bardziej, gdy zestawi się ją z inną, ze stycznia, kiedy przyznał:

„Wcześniej zdarzało mi się czasami mówić źle o swoich zawodnikach, narzekać na nich. Zrozumiałem jednak, że to przecież ja ich wybieram, to moje decyzje, więc krytykując piłkarza X, tak naprawdę krytykuję siebie. Piłkarzom trzeba przede wszystkim pomagać. Słuchać ich, liczyć się z ich zdaniem. Kluczowe jest to, by wzmocnić tych, którzy okazują jakieś słabości”.

Jak widać po środowym meczu, nie jest to takie proste. Ale widać też ilu zawodników trener ma okazję teraz wzmocnić.

▬ ▬ ● ▬