Co cię nie zabije...

Fot. Trafnie.eu

Podczas weekendu oprócz finału Pucharu Polski w Warszawie odbył się jeszcze jeden ciekawy mecz, zapowiadany jako „Pojedynek futbolowych legend”.

W 1998 roku spotkanie tych samych drużyn na tym samym stadionie zadecydowało o tytule mistrza Polski. ŁKS walczył wtedy o niego z Polonią i dzięki zwycięstwu na Konwiktorskiej 3:0 zapewnił sobie mistrzostwo. Dwa lata później tytuł zdobyła Polonia.

To był okres sukcesów w historii obu klubów, ale za długo nie trwał. Teraz oba grają w trzeciej lidze, czyli na czwartym poziomie rozgrywek. Ich mecz łódzki „Express Ilustrowany” zapowiedział jako „Pojedynek futbolowych legend”. Zakończył się zwycięstwem ŁKS 2:1. Oglądał go Leszek Ojrzyński, jeszcze do niedawna trener Podbeskidzia. Stwierdził, że nie było specjalnie się czym zachwycać, a wygrała „cwańsza drużyna”.

O tym, że na stadionie Polonii w niedzielę dzieje się coś szczególnego świadczyła liczba policyjnych samochodów na otaczających go ulicach. Powodem był przyjazd sporej grupy sympatyków ŁKS. Jeden z ochroniarzy powiedział mi, że pojawiło się ich więcej niż zapowiadali, a „poza tym wielu jest nawalonych”. Na pytanie czy wszyscy wejdą na sektor, odpowiedział:

„Nie ma takiej opcji”.

W obu klubach starannie teraz liczą pieniądze, więc na Polonię sprzedaje się maksymalnie tysiąc biletów. Część trybun jest zamknięta, albo pozagradzana taśmami. Wszystko po to, by impreza nie miała charakteru masowej (ponad tysiąc uczestników), bo wtedy organizator musi spełnić szereg dodatkowych wymogów, a to kosztuje. Takie są niestety realia w niższych ligach.

Polonia zalicza w nich drugi sezon. W pierwszym radziła sobie dobrze, wywalczyła bez problemów awans z czwartej do trzeciej ligi. Gorzej było ze wszystkim, co działo się wokół drużyny. Kilka grup sympatyków nie mogło się dogadać, więc nie zdołano stworzyć struktur normalnie funkcjonującego klubu. Drużyna funkcjonowała w oparciu o MKS Polonia, szkolący wcześniej tylko drużyny młodzieżowe.

W nowym sezonie rolę się odwróciły. Na boisku dramat, Polonia jest w strefie spadkowej. Poza boiskiem sukces, udało się powołać spółkę, której prezesem został Jerzy Engel. Pierwszego lipca ma przejąć od MKS drużynę. Nie wiadomo tylko, w której lidze. Ale jeszcze wcześniej, bo 15 maja zostanie wyemitowana nowa seria akcji spółki za łączną sumę dwóch milionów złotych. Jedna będzie kosztować tysiąc złotych. Chętni do zakupu mogą już przygotowywać pieniądze.

A jak to wygląda w ŁKS? Trener drużyny Marek Chojnacki stwierdził:

„Sytuacja jest stabilna. Wiemy, że za kilka miesięcy będzie oddany nowy stadion. To dla nas bardzo ważna rzecz”.

Ale pieniędzy, by zbudować drużynę na miarę nowego stadionu na razie nie ma i pewnie prędko nie będzie. Pewne jest tylko, że ŁKS w przyszłym sezonie wystąpi w tej samej lidze, bo szanse na awans już stracił. Choć w porównaniu z Polonią i tak jest w wymarzonej sytuacji.

Sytuacja warszawskiej drużyny staje się coraz bardziej dramatyczna. Strata do bezpiecznego miejsca gwarantującego utrzymanie wynosi już cztery punkty. Na razie jej kibice muszą wierzyć w moc hasła – co cię nie zabije, to cię wzmocni. Alternatywy zresztą za bardzo nie mają.

▬ ▬ ● ▬

Galeria