2018-08-21
Chyba jakiś jasnowidz
W poszukiwaniu cytatu do innego tekstu trafiłem na prawdziwą perełkę sprzed pięciu lat. I pękając ze śmiechu mogłem powiedzieć – sprawdzam!
Kto jeszcze pamięta Bogusława Biszofa? To był kiedyś jeden z najważniejszych ludzi w polskiej piłce (na zdjęciu po prawej). Przynajmniej w teorii, bo z praktyką pozostawał wyraźnie na bakier. Świadczy o tym choćby wywiad jaki przez przypadek znalazłem. Czy może lepiej będzie napisać – wprost spadł mi z nieba.
Bo czy można wyobrazić sobie lepszą puentę do tego, o czym dyskutuje się od kilku dni? Raczej ciężko, gdy przeczyta się wypowiedzi Biszofa z lipca 2013 roku. Czyli sprzed pięciu lat, co akurat ma znaczenie.
Jako ówczesny szef spółki Ekstraklasa S.A. udzielił wywiadu „Faktowi”. Już sam tytuł zwalał z nóg: „Za chwilę dogonimy Europę”. Na wszelki wypadek doprecyzuję - chodzi oczywiście o polskie kluby. A oto rozwinięcie złotej myśli:
„Kiedyś trener Leo Beenhakker powiedział, że Polska to śpiący lew. Też jestem tego zdania. Razem z kolegami z PZPN i zarządu Ekstraklasy podjęliśmy się misji, byśmy za 4-5 lat mogli powiedzieć, że udało nam się wznieść polską piłkę na inny poziom”.
Chyba jakiś jasnowidz! Rzeczywiście inny poziom, tylko kierunki mu się pomyliły. Tak na marginesie - Biszof „wsypał” Zbigniewa Bońka, który teraz jak może miga się od jakiejkolwiek odpowiedzialności za stan klubowej piłki (za: wp.pl):
„To nie moja broszka. Może mi być jedynie przykro. Chciałbym mieć na to wpływ, ale nie mam żadnego przełożenia na funkcjonowanie zawodowego klubu w Polsce. Ja wiem, za co odpowiedzialny jest PZPN”.
Ale wróćmy do Biszofa i jego złotych myśli z 2013 roku:
„Naprawdę już teraz nie mamy się czego wstydzić. Patrzmy w kierunku takich lig jak holenderska, belgijska czy szkocka. Owszem, jeśli spojrzymy na czołowe zespoły, to ciężko się porównywać, ale poziom rozgrywek nie jest wcale dużo wyższy”.
Minęło właśnie pięć lat od wypowiedzenia tych mądrości. Chyba więc pora powiedzieć – sprawdzam! Prosty wniosek – jak można mieć pretensje do piłkarzy polskich drużyn, że w ostatnich latach lał ich kto chciał, skoro rządzili nimi tacy „specjaliści”?
Na końcu wywiadu Biszof jeszcze zdradza:
„Przez piętnaście lat pracowałem w branży piwowarskiej i zawsze był to temat ciekawy. Wszędzie można było o tym porozmawiać. Teraz przekonuję się, że piłka jest lepsza od piwa pod tym względem. Na futbolu wszyscy się znają, każdy ma swoje zdanie – czy to policjant, czy pasażer w pociągu. I dobrze, bo o to właśnie nam chodzi!”
A ja zawsze myślałem, że przede wszystkim chodzi o to, by na piłce znali się ci, którzy nią rządzą.
▬ ▬ ● ▬