2015-02-07
Buty nie na tę miarę
Arkadiusz Milik nie podniósł się z ławki rezerwowych w ostatnim meczu ligowym Ajaksu. Nic szczególnego, gdyby nie to, co o nim niedawno wypisywano.
Polski napastnik ma dwadzieścia lat. Trafił do klubu, w którym może się sporo nauczyć. I uczy się pilnie, robi wyraźne postępy. A że znów wylądował na ławce? Nic szczególnego, nawet norma. Nie tacy jak on lądowali i nie w takich klubach jak Ajax, ale...
Przypomniało mi się co wypisywano nie tak dawno o Miliku. Gdyby uwierzyć we wszystko, nie potrzebowałby skrzydeł, by latać jak odrzutowiec. Że jest już lepszy od Ibrahimovicia i Suáreza. To znaczy na pewno będzie jak jeszcze trochę lat mu przybędzie, bo wystarczy porównać jego obecne wyczyny i ich w tym samym wieku, więc wnioski narzucają się same.
Później nastąpił etap sprzedawania Milika do lig silniejszych niż holenderska. Miała być angielska, a konkretnie chyba Leicester City. To już prawie The Championship, bo drużyna dołuje w Premier League, czyli najgorsze z możliwych rozwiązań dla Milika. Nawet wtedy, gdyby chciał go lepszy klub z angielskiej ekstraklasy, nie byłoby lepiej. Uważam, że nie jest to miejsce dla niego, przynajmniej nie w tej chwili.
Gdy jeszcze posiedzi na ławie w kolejnych meczach Ajaksu, nie zacznie się robienie z niego nieudacznika? A z De Boera trenera, który się na niczym nie zna? Zasada sinusoidy ma przecież swoje prawa, niestety. Przypomnę tylko, że przykładałem trochę lodu do rozgrzanych głów robiących już z Milika europejską gwiazdę. Jedno wiem na pewno – jemu niczego do głowy przykładać nie muszę.
Obejrzałem wywiad z piłkarzem Ajaksu na stronie przegladsportowy.pl i tylko upewniłem się w przekonaniu, że moja pozytywna opinia na jego temat nie była nawet na milimetr przesadzona. Rozsądku raczej kupić się nie da, trzeba go mieć. I Milik ma.
Chodzi cały czas mocno po ziemi, cieszy się, że jest w klubie w Amsterdamie, bo to najlepsze miejsce do nauki. Uczy się na błędach, dlatego zrozumiał, że wcześniejszy transfer do Bundesligi nie był najszczęśliwszym wyborem. Zna swoje słabe strony i wie, że jeszcze nie nadaje się do ligi angielskiej, dlatego nie spieszy mu się, by zamieniać na nią Ajax.
Tak trzymać! Co prawda widzę drobne zagrożenie, ale na razie nie ma sensu o nim wspominać. Głowa powinna wytrzymać. Jeśli się dowiem, że jakiś grajek ostro zabalował, albo kupił najdroższą „furę” i następnego dnia rozbił ją na pierwszej latarni, nie będę musiał nawet sprawdzać, że to nie polski napastnik w Holandii.
Chciałbym tylko, by nikt znów na siłę nie próbował wsadzać go w buty Ibrahimovicia czy Suáreza. Nie ten rozmiar. Niech spokojnie dalej uczy się w Amsterdamie i nauczy tyle, ile może, by zostać najlepszym z możliwych Milikiem. Niech tylko wykorzysta do maksimum swój potencjał. Wyżej i tak nie podskoczy. Szkoda marnować sił.
Właśnie przeczytałem, że Krystian Bielik został odstrzelony przez Arsene Wengera i zabrakło go w kadrze na najbliższe mecze Arsenalu w Lidze Mistrzów. Ten sam przypadek co Milik – próbowano go również przymierzać nie tam gdzie trzeba. Przecież od razu miał trafić na ławkę w szlagierze Arsenalu z Manchesterem City... Tu życie jeszcze szybciej zweryfikowało wyobraźnię autorów rewelacji.
Ale o niego też jestem dziwnie spokojny. Wygląda na rozsądnego chłopaka jak Milik, więc porównania z Vieirą czy Bóg wie z kim jeszcze, krzywdy mu raczej nie zrobią. Niech też zostanie najlepszym z możliwych Bielikiem. Tyle wystarczy.
▬ ▬ ● ▬