Bolesne porównanie

Fot. Trafnie.eu

W subiektywnym podsumowaniu tygodnia o wywiązaniu się z pewnego zobowiązania, rekordzie, który mało kto zauważył i kolejnej wykonanej normie.

Gdy po pierwszej kolejce Ligi Mistrzów zacząłem się zastanawiać jak to możliwe, że czeska Viktoria Pilzno grała częściej w fazie grupowej tych rozgrywek niż wszystkie polskie drużyny (raptem dwie) razem wzięte, Robert Nowiński zagadnął mnie na Facebooku prosząc o sprawdzenie ile piłkarze wspomnianego klubu zarabiają i jaki on ma budżet. I by porównać to z budżetem Legii Warszawa.

Obiecałem zapytać znajomego czeskiego dziennikarza, a on mi napisał, że budżet Viktorii wynosi 250 milionów koron, czyli około 10 milionów euro. W przeliczeniu na złotówki niecałe 50 milionów. Budżet Legii na sezon 2022/23 to (za „Skarbem Kibica” „Przeglądu Sportowego”) 110 mionów złotych, więc ponad dwa razy więcej!

Co do zarobków zawodników Viktorii, podstawowa pensja wynosi około 400 tysięcy koron miesięcznie, czyli 10,5 tysiąca euro, a więc około 50 tysięcy złotych. Jeśli chodzi natomiast o premie za udział w Lidze Mistrzów, wynoszą zazwyczaj (do podziału dla drużyny) 25 procent zysku netto klubu, czyli pomniejszonego o koszty związane ze startem w rozgrywkach.

Odnośnie zarobków piłkarzy Legii, portal salarysport.com publikuje szczegółowe dane niemal wszystkich klubów z czołowych lig (nie tylko) piłkarskich. Te przedstawione poniżej, choć z datą 2022 rok, prawdopodobnie dotyczą początku ubiegłego sezonu, ponieważ na liście znajduje się kilku zawodników, których już w kadrze warszawskiego zespołu nie ma (na portalu zaktualizowane zostały za to dane z najważniejszych lig europejskich). Najlepiej zarabiającymi piłkarzami w Legii są (dane w funtach szterlingach, najpierw „tygodniówki”, następnie roczne dochody):

- Artur Jędrzejczyk 8 500; 442 000

- Bartosz Kapustka 7 500; 390 000

- Filip Mladenović 7 300; 379 600

Jeśli wierzyć tym danym, Artur Jędrzejczyk powinien zarabiać miesięcznie (przy uproszczonym zliczeniu czterech tygodniówek i przeliczniku funta do złotówki = 5,4) prawie 184 tysiące złotych! Jeśli ktoś ma ochotę, niech sam przeliczy podane kwoty, także dwóch pozostałych zawodników, by sprawdzić czy się nie pomyliłem. Nie sądzę natomiast, bym się mylił twierdząc od lat, że polska liga jest najbardziej przepłacaną w Europie. Trudno się więc dziwić, że tylu Czechów i Słowaków gra u nas, a nasi za południowa granicę raczej się nie wybierają.

Teraz o rekordzie, który przeszedł w kończącym się tygodniu prawie niezauważony. Kobieca reprezentacja Polski pokonała w meczu eliminacyjnym do przyszłorocznych mistrzostw świata Kosowo aż 7:0. Dwie bramki zdobyła Ewa Pajor. Nie dały one co prawda awansu do kolejnej fazy eliminacji, ale pozwoliły ustanowić szczególny rekord (za: Łączy nas piłka kobieca):

„Po dzisiejszym meczu Ewa Pajor z wynikiem 51 zdobytych bramek zostaje najskuteczniejszą piłkarką w historii reprezentacji! BRAWO EWA!”

Wyczyn Pajor niestety mało kto zauważył. A odgrywa ona w polskiej kobiecej piłce mniej więcej taką rolę jak Robert Lewandowski w męskiej. Wystarczy obejrzeć mecze reprezentacji z jej udziałem, by się o tym przekonać. Parę obejrzałem więc wiem co piszę.

Skoro już o Lewandowskim mowa warto zauważyć, że bardzo szybko w Hiszpanii jego występy postrzegane są podobnie jak wcześniej w Niemczech. Gdy gra Barcelona, wszystkich bardziej od wyniku interesuje, czy znów strzelił? Informuję, że w sobotę strzelił, czyli wykonał normę, do której zdążył nas już przyzwyczaić latami w Bundeslidze.

Jego drużyna wygrała na wyjeździe z Cadiz 4:0. Lewandowski zaczął na… ławie, ponieważ trener postanowił oszczędzić kilku najlepszych zawodników przed szlagierowo zapowiadającym się spotkaniem w Lidze Mistrzów z Bayernem w Monachium. Polak wszedł na boisko w drugiej połowie, ale gola i tak zdążył strzelić, dorzucając jeszcze asystę. Czy strzeli też swojemu byłemu klubowi we wtorek?

▬ ▬ ● ▬