Bez niepotrzebnej napinki

Bologna, z dwoma Polakami w składzie, przegrała we wtorek w Lidze Mistrzów z Aston Villą. Komentarze po meczu z jednej strony wydają się oczywiste, ale…

Włoski zespół przegrał na wyjeździe w Birmingham 0:2 i po trzech kolejkach z jednym zdobytym punktem zajmuje 28. miejsce, na 36 drużyn, w tabeli. Może zajmować jeszcze niższe, bo kilka znajdujących się niżej będzie w środę rozgrywało mecze. Można zrozumieć rozgoryczenie po wtorkowej porażce, z Łukaszem Skorupskim i Kacprem Urbańskim w składzie, choć nie z wszystkimi wnioskami należy się zgodzić.

Pierwsze pytanie – czy warto od Bologny wymagać więcej? Oczywiście od każdego można więcej, jednak trzeba zawsze brać pod uwagę potencjał klubu i reprezentującej go drużyny. Awans do Ligi Mistrzów wywalczony w ubiegłym sezonie był postrzegany (nie tylko) we Włoszech jako wręcz sensacyjny, czyli ponad stan. I jak to bywa w podobnych przypadkach, w kolejnym sezonie zaczynają się dla drużyny schody, najczęściej dość strome.

Bologna zajmuje dopiero 12. miejsce w Serie po ośmiu kolejkach, z jednym zwycięstwem, jedną porażką i aż sześcioma remisami. Miejsce w Lidze Mistrzów jest jeszcze gorsze. Tylko czy te wyniki należy uznać za rozczarowujące, czy wręcz normalne? Zdecydowanie obstawiam drugą opcję. Zawsze sezon po tym, w którym drużyna zaprezentowała się nadspodziewanie dobre po wielu dość przeciętnych latach, musi być słabszy i najczęściej jest. Jak poważne mogą być problemy świadczy niedawny przykład Unionu Berlin w Bundeslidze, też po wywalczeniu awansu do Ligi Mistrzów. Nie widzę więc sensu uderzania w przypadku Bologny w rozpaczliwe tony. 

Bramkarz Łukasz Skorupski przyznał przecież po meczu w Birmingham, że jest wraz z kolegami z drużyny sfrustrowany. Choć ciekawszy jest inny fragment jego wypowiedzi o tym, że mecze w europejskich pucharach pomagają się im rozwijać. To doświadczenia doprawdy bezcenne i najbliższe sezony pokażą, czy pomogą Bolognie wspiąć się na wyższy poziom, czy raczej wrócić do tego reprezentowane od lat.

Natomiast trudno zgodzić się ze Skorupskim, że jego drużyna „gra dobrze, tylko nie wykorzystuje sytuacji”. Będę do bólu powtarzał – skuteczność to fundament w piłce nożnej! Bez niej nie istniejesz. Dlatego słowo „tylko” jest zupełnie nie na miejscu, bo stanowi zawsze wielki problem.

A poza tym życzę Skorupskiemu i jego kolegom jak najwięcej przyjemności z gry w Lidze Mistrzów, zamiast niepotrzebnej napinki. Nikt rozsądny nie postrzega Bologny w roli jednego z faworytów rozgrywek. Dlatego jej piłkarze powinni się cieszyć, że w nich występują, bo nie wiadomo kiedy znów dostaną na to szansę.

▬ ▬ ● ▬