2015-05-26
Ambitny jak CR7
W środę odbędzie się prezentacja biografii Jerzego Dudka „nieREALna kariera”. Kolejny jej fragment z sensacyjnym wątkiem (prawie)... bokserskim.
Wielokrotnie zostawałem po treningach, by bronić strzały Ronaldo i zastanawiałem się, dlaczego trajektoria lotu piłki jest taka dziwna. Zetknąłem się w swojej karierze z paroma zawodnikami, którzy podobnie uderzali, choć może z mniejszą siłą. Łączyło ich jedno – mieli małą stopę. Tak samo Cristiano – przy wzroście 185 centymetrów rozmiar buta 41. A jeszcze na dodatek ma potężną siłę w nogach. On wręcz miażdży piłkę, która zachowuje się jak uciekający balon pod wpływem oporu powietrza. Nawet jak bramkarzom udaje się ją sparować i tak z dobitek pada wiele goli.
CR7 jest perfekcjonistą. Próbowałem go porównywać do Messiego, który nauczył się grać w piłkę gdzieś na ulicach Rosario. I do dziś gra w tym samym naturalnym stylu. A Cristiano jest idealnym produktem szkółki piłkarskiej. Takiej taśmy, która obrabia młodych chłopaków na nią trafiających. W jego przypadku dokonana obróbka okazała się wręcz perfekcyjna.
Poza boiskiem Cristiano wytyczał kierunki. Co drugi dzień inna fryzura. Zresztą wszyscy w drużynie czuli, jak ważny jest ich wizerunek. Przed meczami Realu spędzali kilkanaście minut przed lustrem, układając włosy, żeby dobrze wypaść, żeby jak najlepiej zaprezentować się podczas transmisji oglądanych przez miliony ludzi.
Ronaldo w drużynie nie zadzierał nosa, nie ma skłonności gwiazdorskich. Jak każdy w szatni lubił czasami poszydzić z kogoś. Bo jeden założył jakieś dziwne spodnie, inny dziwne buty czy śmieszną marynarkę. Ale jako osoba bardzo ambitna potrafił też niezwykle poważnie przeżywać wszelkie niepowodzenia. Kiedyś do Madrytu przyjechał Darek Michalczewski ze swoją paczką. Najpierw zadzwonił:
– Jurek załatw bilety, bo chcemy zobaczyć mecz.
Zjawił się akurat jak odpadliśmy z Ligi Mistrzów w jednej ósmej z Olympique Lyon. To było w marcu 2010 roku. Najpierw przegraliśmy we Francji 0:1, a w rewanżu tylko zremisowaliśmy 1:1, czyli za mało, by marzyć o awansie.
Po meczu w sali, do której przychodzą także zawodnicy, było kilku gości z Niemiec zaproszonych przez Metzeldera, więc od razu poznali Darka. A Metzelder podszedł do mnie i zapytał:
– Słuchaj, bo gościa nie kojarzę do końca, ale to jest chyba ten słynny bokser, tak?
Od razu podpowiedziałem mu, żeby zaprosił swoich znajomych na trening następnego dnia. Po meczach takie treningi były otwarte dla rodzin i gości zawodników. Darek z kolegami też się na nim pojawił i mógł zobaczyć jak ćwiczymy.
Działo się to akurat w momencie, gdy nie było nam do śmiechu. Atmosfera po odpadnięciu z Ligi Mistrzów raczej grobowa. Wszyscy źli, a gości sporo. Wystarczyło, że każdy z zawodników zaprosił tylko dwie osoby, a już uzbierała się spora gromadka czekająca na chłopaków idących po treningu z szatni na parking. I każdy chciał dostać autograf, zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Wychodziłem akurat za Cristiano Ronaldo. Widziałem, jak dzieciaki czekały na niego z aparatami, a on wściekły przedzierał się między nimi, mówiąc tylko pod nosem:
– Żadnych zdjęć, żadnych zdjęć. Nie mam czasu, uciekajcie…
Gdy Darek to zobaczył, po prostu się wściekł:
– Zaraz mu chyba przypierdolę!
Ale znajomi go uspokajali:
– Przestań, nie wygłupiaj się...
Darek nie mógł jednak Cristiano darować:
– Pieprzę zdjęcia z nim. Jego autograf też. Ale te dzieciaki! Jak tak można? Niech chociaż z nimi zrobi sobie zdjęcia. Gdzie on już ucieka?
Choć myślę, że Darek wspólną fotką z Ronaldo też by nie pogardził.
Pierwszy raz widziałem takie zachowanie Cristiano. Porozmawiałem z nim. Dalej bolała go porażka:
– Nie jestem kurwa od tego, by rozdawać autografy i robić sobie zdjęcia, tylko od wygrywania meczów. A my co? Z Lyonem odpadliśmy… Daj mi spokój, jadę do domu. Jestem strasznie wkurzony.
Widać było jeszcze wielką złość. Niestety wyszła z niego akurat w dniu, w którym na treningu pojawiło się aż tylu gości. Szczególnie dzieciaki wyglądały na bardzo zawiedzione.
Będę jednak bronił Cristiano. Na pewno jego zachowanie nie wynikało z gwiazdorstwa. Jak już wspomniałem jest perfekcjonistą, a także prawdziwym profesjonalistą. Dlatego strasznie przeżywał bolesną porażkę. Dobrze, że Darek nie zrealizował swojego planu, bo po nokaucie CR7 mógłby nie dostać później „Złotej Piłki”.
▬ ▬ ● ▬