A było tak pięknie!

Fot. Ververidis Vasilis/shutterstock.com

Kolejny dzień obserwuję zjawisko, które nazwałem „zatruciem naiwnością”. Jedna akcja podczas Euro 2020 potrafiła totalnie zmienić wyobrażenie o imprezie.

Wcześniej było więcej niż pozytywne. Wprost zachwycano się mistrzostwami. Muszę przyznać, że były ku temu podstawy. Wiele naprawdę emocjonujących meczów, nagłe zwroty akcji, zaskakujące rezultaty. Jak dla mnie za dużo serii rzutów karnych, ale nawet z tym zarzutem trudno generalnie się czepiać. Wspaniały turniej, może nawet najwspanialszy spośród wszystkich finałów mistrzostw Europy, który będziemy pamiętać latami.

Będziemy na pewno, choć już raczej z innego powodu. Właściwie Euro 2020 można podzielić na dwie części - do wywrotki Raheema Sterlinga w polu karnym w półfinałowym meczu Anglii z Danią i po tej wywrotce. Jedna akcja zmieniła dosłownie wszystko.

W komentarzach wiele wypowiadanych z podnieceniem słów („zachwycające”, „wspaniałe”, „niewiarygodne”…) zostało zastąpione jednym - „skandal”! Angielski napastnik w ciągu ułamka sekundy wywrócił piłkarskim świat do góry nogami. Nagle wszyscy zaczęli mówić o tym, o czym wcześniej starali się nie pamiętać, co chyba nawet im się udało, fascynując się kolejnym emocjonującym meczem.

Na kilka tygodni przestał przecież praktycznie istnieć temat boiskowych oszustów. Czyli tych potrafiących przewracać się kiedy trzeba i gdzie trzeba o własne myśli. Okazało się niestety, że zmora współczesnego futbolu nie została wypleniona przez wprowadzenie systemu VAR. Że „nurkowanie”, jak to nazywają Anglicy, ma świetnych wykonawców, więc ma się całkiem dobrze. I jeszcze bardziej przerażająca refleksja – ciągle opłaca się oszukiwać! Ryzyko niewielkie, a zyski mogą być ogromne.

Okazało się znów, że VAR nie jest magicznym systemem potrafiącym sam z siebie naprawiać wszelkie boiskowe wypaczenia. To tylko maszyneria obsługiwana przez ludzi, którzy są omylni. I zawsze będą, czasami nawet bardziej niż można sobie wyobrazić.

I przy okazji okazało się też, jak daleką od ideału organizacją jest UEFA. Oczywiście narzekano na nią już wcześniej, także podczas tych mistrzostw, ale dopiero przypadek Sterlinga pomógł z całą wyrazistością dostrzec anomalie, choćby w sędziowskim światku, które jeszcze moment wcześniej starano się bagatelizować, by nie burzyć pięknej wizji pięknych mistrzostw.

Nie chodzi tylko o narzucanie jakiś dziwnych interpretacji przepisów sędziom VAR. Równie bulwersujące było dla mnie wyznaczanie do prowadzenia kolejnego meczu Niemca Feliksa Brycha, który w starciu Belgii z Portugalią zaprezentował wręcz amatorski poziom. Przecież to wygląda jak towarzystwo wzajemnej adoracji, które jawnie drwi sobie ze wszystkiego i wszystkich.

A było tak pięknie! Niektórzy w swej naiwności uwierzyli, jak piękna jest współczesna piłka, na wyjątkowych mistrzostwach, które mają okazję śledzić. Niestety jedną akcją brutalnie przywołano ich do rzeczywistości. Bo to niestety ciągle brudna gra, rządząca się dziwnymi układami. Najbardziej cierpią teraz ci, którzy wcześniej „zatruli się naiwnością” wierząc, że jednak jest inaczej.

▬ ▬ ● ▬