2016-02-25
„Bagienko” kontra „wyjątkowo pusta głowa”
Nie miałem wątpliwości, że zjazd PZPN będzie tematem dnia w polskich mediach. Nie przypuszczałem jednak, że może stać się wręcz tematem tygodnia.
Do takiego wniosku doszedłem czytając środowe komentarze po Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu Delegatów PZPN. Liczne komentarze i tak różne, jak różne jest środowisko piłkarskie w mojej ojczyźnie. Te dziennikarskie zresztą też.
Zestawiłem ze sobą relację z wtorkowego zjazdu jakie pojawiły się na dwóch stronach internetowych. Pierwsza, czyli futbolplus.pl, od dawna „jedzie” (jak to lubią mówić piłkarze) ze Zbigniewem Bońkiem na całego, nie przebierając w słowach. To zdecydowana jazda bez trzymanki. Pan prezes ma tam zawsze pod górkę, nawet gdy teoretycznie akurat z górki. Portal już na wstępie przejechał się po nim relacjonując wtorkowe wydarzenia w Warszawie:
„Prezes PZPN, Zbigniew Boniek odniósł spektakularną porażkę podczas zjazdu statutowego PZPN. Niby po Walnym Zgromadzeniu Delegatów robił dobrą minę do złej gry, ale jego nokaut szumiał mu jeszcze długo w tej wyjątkowo pustej głowie”.
Z kolei na interia.pl zupełnie inny dobór słów i ocena działalności miłościwie panującego. Tu pan prezes zawsze może liczyć na wyrozumiałość. Nawet po swojej zjazdowej porażce:
„W niektórych kręgach zapanowała radość, satysfakcja: »Patrzcie! A jednak Boniek też człowiek, czasami przegrywa.« Witajcie w naszym bagienku”.
Z pewnością futbolplus.pl dostrzega znacznie więcej jego porażek:
„Powtarzał, niczym mantrę, po nokaucie, co można usprawiedliwić naprawdę ciężkim zamroczeniem, że przegrał głosowanie politycznie, a nie merytorycznie. A przecież każde dziecko wie, że głosuje się zawsze politycznie, a nie merytorycznie (jakich to ten próżny prezes ma doradców w PZPN, skoro nie potrafią mu nawet wyjaśnić podstawowych wyborczych reguł?)”.
Dla równowagi interia.pl:
„Wygrało pieniactwo? Jeśli nie, to pokazywanie wała.
Boniek wykonał wiele zabiegów dyplomatycznych, by przekonać do zmian baronów. Teraz, gdy mu się to udało, kłody pod nogi rzuciła Ekstraklasa SA. Spółka, która żyje z klubów, bo po odejściu operatora telefonii komórkowej nie ma sponsora tytularnego.
A kluby? Za wyjątkiem Legii, Lecha, Lechii kluby piszczą z biedy, wiele spośród nich drenuje kasę samorządów. Wygląd niektórych płyt boisk, jak ostatnio tego w Kielcach, staje się obiektem kpin. Na jedno gwizdnięcie z Polski odchodzą najlepsi piłkarze, bo nie stać klubów na ich zatrzymanie. Ostatnie takie przypadki to: Rudnevs, Radović, Rakels, Kuciak, Wilczek, Stilić”.
Na futbolplus.pl argumenty zupełnie innego rodzaju:
„Po sprawdzeniu listy głosujących Walnego Nadzwyczajnego Zgromadzenia Delegatów PZPN (choć głosowanie było teoretycznie tajne, dzięki zastosowaniu maszynek elektronicznych do oddawania i liczenia głosów, to nikczemnie ujawniono, kto i jak głosował z każdej ponumerowanej maszynki przypadającej na konkretnego delegata), wzburzony na adwersarzy prezes Boniek wysłał do nich sms-a o znamiennej treści:
»Jesteś zdrajcą. Od dzisiaj wykasuj mój numer telefonu«
Tak oto, prezes Boniek, głoszący oficjalnie politykę miłości i wzajemnego poszanowania, z patetycznym hasłem »Łączy nas piłka« (w skrócie: LNP), potraktował delegatów, którzy śmieli mieć inne niż on zdanie”.
Interia.pl ma zupełnie inne problemy:
„A co jeśli Bońkowi nie będzie chciało się użerać z małymi ludźmi? Jak będzie wyglądała piłka? Znowu będzie »i śmieszno, i straszno« jak za Laty? Nie martwmy się. Wtedy panowie z Ekstraklasy SA umyją ręce i powiedzą: »To nie my!«.”
Futbolplus.pl taki scenariusz na pewno by nie zmartwił:
„Czyżby więc nad najświatlejszym ze światłych zbierały się niechybnie najczarniejsze z czarnych chmury?”
To wszystko tylko zapowiedź wymiany zdań między kandydatami na prezesa PZPN w jesiennych wyborach i sposobu ich relacjonowania w mediach. Czyli „bagienko” kontra „wyjątkowo pusta głowa”...
▬ ▬ ● ▬